top of page

telewizor

Postanowiłam pokazywać zdjęcia tego jak się ubieram i o tym pisać głównie ze względu na odpowiedzi na moje komentarze na blogach styledigger i ubieraj się klasycznie. Wiele razy były one odebrane bardzo pozytywnie, więc pomyślałam że warto byłoby coś z tym zrobić i pisać więcej no i w końcu pokazać na zdjęciach jak to naprawdę wygląda.


To jak się ubieram jest dla mnie przede wszystkim środkiem artystycznej ekspresji- zarówno w sensie formy (estetyki) jak i treści. Tej pierwszej poświęcone będzie większość tekstów pojawiających się przy zdjęciach moich strojów, ale tą jedną początkową notkę chciałabym poświęcić właśnie kwestii treści- czyli pewnych merytorycznych manifestów, które staram się w ten sposób komunikować.


1

Przeraża mnie i obrzydza uniformizacja pod pozorem różnorodności- gigantyczny wybór przedmiotów z identycznych- jedynych słusznych kształtach i barwach. Ludzie ubrani w tych samych odzieżowych molochach na najodleglejszych krańcach świata. Ludzie z kaleką, otumanioną wyobraźnią wpuszczaną w kanały pozornej wolności estetycznej. Mundur jest piękny, kiedy jest prawdą, kiedy nie zwodzi. Mam prawo do swoich barw i form i wierzę, że nie dam sobie odebrać wolności myśli.

2

Przeraża mnie i obrzydza szaleńczy pęd ku absolutnej wygodzie i lenistwu. Boję się minimalizmu, jeansów, sportowych butów i szarej dresówki. Absolutnie funkcjonalne, podporządkowane człowiekowi by nie przeszkadzać. W czym? Po co nam ta wygoda? W jakim ważniejszym od piękna celu? Nie wierzę, że jest to współczesny ascetyzm, że wyższy cel istnieje- może dla poszczególnych przypadków, ale zazwyczaj jednak wygoda- czyli lenistwo jest celem samym w sobie. Lenistwo jest wartością znacznej części ludzi noszących na co dzień adidasy. Wierzę, że nigdy nie stanie się moją wartością, że nigdy nie założę czegoś co jest brzydsze dlatego, że jest wygodniejsze. Wierzę w swoją walkę o ocalenie piękna, ale czuję upiorne ciążenie ku wizji ludzi podpiętych do skomputeryzowanych foteli- funkcjonalnych mózgów. Św. Tomasz pisze, że w Niebie robimy to co na Ziemi- jemy, poruszamy się, kochamy, ale każda z tych czynności pozbawiona jest swojej potrzeby i funkcji, a pozostaje czynnością samą w sobie, której celem jest piękno. W taki sposób w jaki taniec jest ruchem bez potrzeby i funkcji- dla piękna. Piekło jest dla mnie miejscem gdzie czynności pozbawione są piękna i istnieją wyłącznie ze swej potrzeby i funkcji. Swoim strojem chcę spłoszyć to piekło.

3

Przeraża mnie i obrzydza płciowa niewola jaką narzucają nam ubrania. Nie umiem wyzwolić z niej swojej wyobraźni- każde ubranie jest męskie lub kobiece. Na razie nie noszę niczego czego jedyną funkcją jest uczynienie ciała seksownym. Staram się nie być seksowna, ale też nie kierować się obsesyjnie nie wyglądaniem seksownie- po prostu noszę to na co mam ochotę nie zważając na tę kategorię, ale obcasów nie założę.


4

Przeraża mnie i obrzydza wyzysk i niewolnictwo na świecie- noszę głównie śmieci- ciuchy ze szmateksów, albo szyję z polskich tkanin, albo ze śmieci. Lubię też różne wymiany niechcianych ciuchów analogowe i internetowe.


To jest mniej więcej treściowe podsumowanie. Jeśli chodzi o estetykę to inspiruję się głównie strojami etnicznymi i historycznymi- szczególnie w estetyce Wschodu- bliższego i dalszego, ale zdarzają mi się też elementy europejskie czy południowoamerykańskie. Tego rodzaju barwy i wzory zazwyczaj łączę z krojami z lat 20, długimi frędzlami, chwostami i piórami. Bardzo też bliska jest mi estetyka cyrkowa- złoto, cekiny, podłużne pasy i wielkie grochy, wzorzyste kamizelki i muszki. Ten wątek jeśli chodzi o formy wpuszcza do mojej szafy nieco męskich elementów. Myślę o tym stylu jak o sposobie ubierania się Przybyszewskiego gdyby był kobietą. Jeśli chodzi o filmy to najlepiej oddaje go „Flaming creatures” Jacka Smitha (uwaga film przedstawia orgię).


Drugim silnym wątkiem jest dwudziestowieczne abstrakcyjne malarstwo- Kandińsky, Klee, Mondrian, Miró, Malewicz. To jest to malarstwo, które najgłębiej mnie porusza, i które sprawia, że płaczę. Z drugiej strony jest to o wiele trudniejszy w realizacji wątek. Niewiele jest takich ciuchów, a kreatywne ich łączenie bywa naprawdę problematyczne. Nie akceptuję nadruków w reprodukcje. Muszę więc znaleźć ubrania, które pozwalają na malowanie takich obrazów na sobie ich kompozycją. Ten wątek miksuję z modą z PRL’u zarówno autentyczną jak i własnymi rekonstrukcjami krojów czy współczesnymi wariacjami typu Pan Tu Nie Stał.


Oba te wątki miksuję op-artem- prostymi ubraniami w przeróżne, geometryczne powtarzalne czarno-białe wzory. Mam ich naprawdę dużo, zarówno klasycznych typu paski czy groszki jak i bardziej odjechanych typu ołówki czy traktory. Świetnie odciążają i unowocześniają elementy z pierwszego wątku jak i pozwalają montować kreatywne zestawy z wątku drugiego. Moim ulubionym jest pepitka- mam w nią nawet skarpetki.


Poza tym podstawową estetyczną zasadą, którą się kieruję jest: przyjemniej dwa jokery. Żaden zestaw nie może być skomponowany z samych neutralnych ubrań i jednej „gwiazdy programu”. Dla mnie jest to pójście na łatwiznę i dowodem moich estetycznych umiejętności jest połączenie co najmniej dwóch, żeby idealnie pasowały. Chociaż dwa to generalnie mało- im więcej tym lepiej. Zestawy idealne nie zawierają neutralnych elementów jednocześnie nie zaburzając mojego poczucia harmonii.


Na zdjęciach za mną pomnik Raabbego i Czugały autorstwa Janusza Klęczaka w Lublinie.






bottom of page